Chasing My Own Tail

Wojtek Didkowski

01.10.2019 — 05.11.2019

O artyście

WOJTEK DIDKOWSKI: CHASING MY OWN TAIL / GONIĘ WŁASNY OGON

Rozczarowany optymizm młodych adeptów sztuki, balansujących między krzywymi
rynkowego zainteresowania ich działalnością a uwagą krytyki oraz instytucji, funkcjonuje
często w ramach specyficznego romansu: wystawiając się na ryzyko niewidzialności,
młodzi artyści podejmują tematy z pogranicza rezygnacji w świecie zdominowanym przez
systemowy nadmiar obrazów ilustrujących przeciągający się koniec pewnego porządku.
Czym staje się zaangażowanie w sztukę w czasach urynkowienia pomysłowości? Czy
istnieje sztuka angażująca uwagę poza podziałem na sztukę zaangażowaną i
komercyjną? Nie jest to pytanie o dyscyplinarną czystość, lecz o możliwość swobodnej gry
wyobraźni wymykającej się rzeczywistości codziennego, w tym również rynkowego
doświadczenia.
Seria obiektów zaproponowanych przez Wojtka Didkowskiego wydaje się wprost
nawiązywać do tu i ówdzie powtarzanej, choć niezbyt często przyjmowanej za dobrą
monetę opinii, że sztuka już od dawna nie jest tym, na co patrzymy. Po przesunięciu
mechanizmów wytwarzających znaczenie dzieła poza pole krytycznego komentarza
istotną częścią doświadczenia sztuki stają się przede wszystkim kwestie o charakterze
spekulatywnym. Nie chodzi tu jednak o spekulację filozoficzną, lecz tę rozumianą w
kategoriach ściśle rachunkowych. W scenerii gwałtownie zorganizowanej ekonomii użytku
niewiele miejsca pozostaje na spekulację spoza bardziej pragmatycznego słownika. A
również w porządek tego słownika starają się ingerować przedstawione tutaj obiekty.
Otrzymujemy zatem zestaw intrygujących figur odtwarzających topologię zajmujących
Didkowskiego problemów: gry z rezygnacją, regułami artystycznej apriopracji, a także z
kodami odwracającymi porządek komercyjnie sankcjonowanych narracji. Odlew głowy
wciśniętej w tani plastikowy syntezator wydający monotonny, otępiający dźwięk; rzeźba
osiedlowego murka, przywodząca na myśl parodię pomnika przełożonego na horyzontalny
antymonument; zasłony umieszczone na karniszach wykonanych z luf wiatrówek,
nawiązujące do ponurych okoliczności śmierci wokalisty blackmetalowego zespołu
Mayhem; fotografia kwiatu tytoniu stylizowana na obraz à la Thomas Struth,
dekontekstualizująca popularne przedstawienia tej rośliny w postaci produktu
przetworzonego do masowego spożycia, prezentowana na tle boazerii z dwóch rodzajów
drewna przesuniętych wobec siebie w czasie o 100 lat.
W tym kontekście możemy zacząć nieco swobodniej myśleć o pewnej alegorii: pomiędzy
konceptualnym gestem przeniesienia pierwszego przedmiotu codziennego użytku do
przestrzeni galerii a rzeczywistością samego życia z czasem pojawił się czasowy dystans
oddzielający również ostatni artystyczny gest Duchampa, z rozmysłem pochylającego się nad szachowymi figurami, od rozważań Setha Price’a dotyczących znaczenia sztuki
wywiedzionej z aktywności ze sztuką niezwiązanej.

Jak swego czasu zauważył Marcel Broodthaers: „definiowanie artystycznej aktywności ma
miejsce przede wszystkim w polu jej dystrybucji”. „W tym systemie chyba wszyscy gonią
własny ogon”, powiedział Wojtek.
Ostatecznie rzecz zatem w nieustannej cyrkulacji.

Marcin Czerkasow